FC Barcelona demoluje kolejnych rywali, na Santiago Bernabeu wbiła Realowi 6 goli. Brakowało jednak zaledwie dwóch minut, a musiałaby się pożegnać z marzeniami o występie w finale Ligi Mistrzów.
Trener Chelsea Londyn Guus Hiddink (63 l.) bardzo dokładnie obejrzał sobotni pokaz futbolu w wykonaniu Barcelony. I wyciągnął wnioski. Real Madryt grał zbyt otwartą piłkę w starciu z superofensywną Barcą. Hiddink tego błędu nie popełnił. W obu półfinałowych meczach ustawił swoją drużynę wyjątkowo defensywnie, Chelsea atakowała niemal wyłącznie z kontry, przez resztę czasu broniąc się całą drużyną. Hiddink został nawet nazwany "zabójcą futbolu". Ale aż do 93. minuty ta taktyka przynosiła efekt, bo londyńczycy prowadzili po niesamowitym golu Essiena z 9. minuty.
Negatywnym bohaterem meczu był norweski sędzia Tom Ovrebo (43 l.), który co chwila popełniał poważne błędy. W 67. minucie wyrzucił z boiska Abidala, który ledwie trącił ręką Anelkę. Potem nie zauważył ewidentnej ręki Pique w polu karnym.
W ostatniej akcji piłkarze Chelsea znów domagali się karnego. Ballack (33 l.) próbował nawet uderzyć Norwega, już po końcowym gwizdku wrzeszczał na niego Drogba (31 l.).
W finale Barcelona zagra z Manchesterem United. Jedno jest pewne: 27 maja w Rzymie nikt nie będzie próbował zabijać futbolu.