- I co ja teraz zrobię? - rozkłada ręce Izabela Łuka (26 l.), gospodyni z Żaboklik na Mazowszu. Kobieta wyszła na podwórko, by zebrać pranie, które wcześniej rozwiesiła na sznurze. Ale gdy sięgnęła po kalesony męża, okazało się, że zamarzły! A jedna z nogawek przełamała się na pół.
- Wisiały tylko pół godziny! Niełatwo będzie kupić takie same - rozpacza pani Izabela.
Niestety, pod wpływem niskiej temperatury materiał zmienia swą strukturę i zmienia właściwości. Przekonała się o tym boleśnie Ania Łapińska (23 l.) z Podlasia. Dziewczyna nie była w stanie włożyć spodni, które skurczyły się na mrozie.
- Nagle zrobiły się mniejsze, chyba ze dwa rozmiary - opowiada. Mały dramat przeżywa też Julia Krupa (24 l.) z Wrocławia. Na nartach ze znajomymi chciała zrobić kilka zdjęć telefonem komórkowym.
- Po godzinie bateria mi padła - żali się dziewczyna. Nic dziwnego, według badań naukowych, wystarczy minus 10 stopni, by komórki zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Zaczyna się od przydymionego ekranu i z trudem reagujących klawiszy. A przy minus 20 stopniach baterie padają całkowicie.
Najgorsze jest jednak to, że zamarza nawet wódka. 40-procentowy alkohol już przy minus 25 stopniach Celsjusza zamienia się w kostkę lodu!