Agata uczyła się w klasie o profilu obronnym w XII LO w Gdyni. Mieszkała z rodzicami w Wejherowie. Uwielbiała jazdę na rowerze, pomagała jako wolontariuszka w hospicjum. Chciała studiować na AWFiS w Gdańsku, ale okazało się, że ze względów zdrowotnych nie zostałaby tam przyjęta. To ją załamało psychicznie. Próbowała się otruć. Gdy bliscy myśleli, że kryzys ma za sobą, poprosiła koleżankę, żeby pomogła jej się zabić.Agata i Wiktoria spotkały się w sobotę 22 lutego na gdańskim uniwersytecie na otwartym wykładzie z chemii. Po wykładzie dziewczyny się rozdzieliły. Wiadomo teraz, że kilka godzin później Agata pojechała rowerem do parku w gdańskim Brzeźnie. Tam znów spotkała się z Wiktorią. Agata się położyła. Koleżanka uklęknęła nad nią. Wbiła nóż poniżej klatki piersiowej leżącej dziewczyny. Ten jeden cios był śmiertelny.
Wiktoria wyciągnęła zakrwawione ostrze z martwej koleżanki, pożegnała swoją ofiarę i wróciła do domu. W zacieraniu śladów pomogła jej Aleksandra L. (18 l.). To ona schowała rower Agaty, a po zatrzymaniu wskazała policji miejsce, gdzie ukryła nóż.
To zabójstwo przypomina jakąś ceremonię. Uległość ofiary, zdecydowanie wykonawcy, ich wzajemne usytuowanie wobec siebie, symboliczne rozcięcie brzucha...
- Czym zostało zainspirowane zabójstwo i co skłoniło dziewczyny do tak makabrycznych czynów, jest przedmiotem prowadzonych obecnie czynności. Na tym etapie śledztwa nie chcemy zdradzać więcej szczegółów - ucina prokurator Grażyna Wawryniuk.
Zobacz: Śmierć Agaty z Wejherowa. Chciała skończyć ze swoim życiem, więc pomogły jej w tym koleżanki!