Na pogrzeb ukochanej babci Magda przyjechała z Lubina. Mimo kryzysu w związku, 30-latka zabrała ze sobą narzeczonego, 29-letniego Kamila A. Dziewczyna miała nadzieję, że uda jej się w spokoju przeżyć chociaż te kilka dni żałoby. Oparcie miała znaleźć właśnie w Kamilu.
Rodzice Magdaleny mieszkali w spokojnej, willowej dzielnicy Niska. Rano, w dniu pogrzebu seniorki rodu, między dziewczyną a jej narzeczonym wybuchła awantura. Kamil podejrzewał swoją lubą o zdradę. Przeszukiwał jej telefon, żądał, żeby się przyznała. Nie pozwolił jej nawet spokojnie się wykąpać. Magda powoli traciła cierpliwość. Najprawdopodobniej dla świętego spokoju wykrzyczała Kamilowi, że go zdradziła. Ten, w przypływie furii, wskoczył do wanny, usiadł na ofierze okrakiem i bez opamiętania zaczął zadawać ciosy nożem.
Zobacz: Krwiożerczy odkurzacz ZAATAKOWAŁ kobietę! Ledwo uszła z życiem!
Przerażający pisk córki usłyszała matka, która natychmiast pobiegła do łazienki. Próbowała odciągnąć szaleńca, jednak sama została zraniona. W przypływie bezsilności wybiegła przed dom i desperacko zawołała o pomoc, po czym wróciła i usiłowała zabrać ranną córkę do piwnicy. Nie miała jednak szans z silnym i rozwścieczonym napastnikiem, który ponownie zaatakował, tym razem nożycami do patroszenia drobiu.
Magda zginęła od 18 ciosów. Jej oprawca stanął przed tarnobrzeskim sądem. Grozi mu dożywocie. Na sali rozpraw siedział zakuty w łańcuchy. Zdaniem biegłych, Kamil A. jest poczytalny. Teraz wysyła zza krat listy do zamordowanej narzeczonej. "Wybacz mi, że to ja zatrzymałem zegar twego życia..." - napisał na laurce z sercem i kwiatami.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail