Jan J. dugo znosił skoki w bok żony. Przymykał oczy na nagłe zniknięcia. W końcu mieli dzieci... Ale gdy przestała kryć się ze zdradami, nie wytrzymał.
Wygarnął Grażynie, co o niej myśli. Ta jednak wcale się nie przejęła. - Wyprowadzam się do kochanka - oznajmiła. Odwróciła się na pięcie i po prostu wyszła z mieszkania.
Co prawda wróciła po pewnym czasie, ale tylko po to, by zabrać swoje rzeczy... Najpierw wyjęła ubrania z szafy, potem zeszła na chwilę do piwnicy.
Kiedy skończył, poderżnął sobie żyły
Oszalały z bólu mąż chwycił kuchenny nóż i dźgnął żonę kilka razy. Kiedy skończył, poderżnął sobie żyły. Morderca jednak przeżył.
Sąsiedzi zaalarmowani krzykami dochodzącymi z piwnicy wezwali bowiem pomoc. Jan J. trafił do szpitala w areszcie. Dostał już zarzut zabójstwa.
Sąsiedzi i znajomi małżeństwa są w szoku. - Najbardziej szkoda dzieci - opowiadają. - Dawid (14 l.) i Magdalena (19 l.) długo nie otrząsną się z traumy, której doświadczyli.