Lech Kaczyński (59 l.) wzywał Amerykę i zachodnich polityków do działania w sprawie Gruzji. Jego apele nie pozostały bez echa.
Condoleezza Rice (54 l.), amerykańska sekretarz stanu, postanowiła zmienić swoje plany i zamiast do Chin na igrzyska olimpijskie pojechała na Kaukaz. Rice jeszcze w czwartek była we Francji, gdzie rozmawiała o sytuacji w Gruzji z Nicolasem Sarkozym (53 l.). Wczoraj przyleciała do Tbilisi, by przekonać prezydenta Micheila Saakaszwilego (42 l.) do podpisania planu pokojowego. W tym samym czasie Angela Merkel (52 l.), szefowa rządu Niemiec, rozmawiała z Dmitrijem Miedwiediewem (43 l.), rosyjskim premierem. Merkel ma jechać do Tbilisi w niedzielę. Rozładowanie konfliktu rosyjsko-gruzińskiego jest w tej chwili najważniejszą sprawą dla światowych polityków. George W. Bush (62 l.) wezwał Rosję do natychmiastowego wycofania wojsk z Gruzji. - Zimna wojna się skończyła - grzmiał amerykański prezydent. "Skrajne zaniepokojenie" sytuacją na Kaukazie wyraził też Ban Ki Mun (64 l.), sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych. Niepokoi go szczególnie los cywilnych ofiar wojny.