Popularne chipsy czy frytki z jednej z popularnych sieci hipermarketów z dodatkiem uznawanego za niezdrowy oleju palmowego, mrożonki naszpikowane konserwantami, keczup, który ma więcej wypełniaczy niż pomidorów - tego mieszkaniec Europy Zachodniej nie uświadczy! Ale Polak już tak. Biorąc pod lupę składy produktów żywnościowych w Polsce i innych krajach, nasuwa się jeden wniosek: dyskryminacja konsumencka to fakt. Jakiś czas temu przyznał to nawet szef działu żywności jednej z sieci supermarketów. - W wielu przypadkach produkty pierwszej klasy wysyłamy do sklepów w Wielkiej Brytanii, a produkty drugiej klasy na rynki Europy Centralnej i Wschodniej - powiedział. Marek Zuber szczegółowo to analizuje. - To, że towary na Zachodzie są lepsze niż u nas, to powszechna praktyka koncernów. Mało kto się tym interesuje, nikt nie jedzie do Niemiec, by porównać składy czekolad. A jeżeli już pojawiają się u nas lepsze jakościowo rzeczy, to są droższe. W Polsce najważniejszy element zakupowy to cena. Co można z tym fantem zrobić? Ktoś mógłby powiedzieć, że nie kupować gorszych rzeczy. Ale tego nie da się ominąć. Tu powinni działać rządzący, wywierając presję na sieci marketów i koncerny. To już robi na przykład rząd Chorwacji - uważa nasz ekspert.
Co na to same sieci handlowe? - W naszych sklepach oferujemy lokalne gamy produktów, które odpowiadają oczekiwaniom i smakom klientów w każdym z krajów. Zaś skład produktów jest zawsze jasno opisany na opakowaniach - informuje nas biuro prasowe jednej z sieci.
Zobacz także: Szczecinek: noworodek WYRZUCONY na śmietnik. - Uraz wielonarządowy [NOWE FAKTY]
Polecamy również: Sprawa Ewy Tylman. Znamy relację tajemniczego świadka!
Przeczytaj ponadto: Lubin: Katował, więził i głodził 4-letniego syna