Kiedy z jego mieszkania w Świdwinie (Zachodniopomorskie) zaczęły wydobywać się kłęby dymu, sąsiadka natychmiast zaalarmowała policję. Straż pożarna, która dostała się do zadymionego mieszkania, zastała mężczyznę i małą dziewczynkę.
Oboje spali, chociaż ostry dym ze spalonego garnka zostawionego wypełnił całe pomieszczenie. Mężczyzna był pijany, miał 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.