Tak dziwnie zachowującego się posła Koseckiego nie widzieliśmy jeszcze nigdy. Siedział w ławach sejmowych obok posłanki Iwony Guzowskiej (34 l.). Trudno nazwać to jednak siedzeniem. Kosecki co chwilę wstawał albo odwracał się i zaczepiał Guzowską. Wykonywał przy tym bardzo dziwne ruchy. A to wymachiwał rękoma, a to śmiał albo wykrzykiwał w stronę mównicy. Był w tak dobrym humorze, że beztrosko żuł gumę i wystawiał język.
Obserwujący zachowanie Koseckiego posłowie PiS nie wytrzymali. Wiceszefowa klubu PiS Jolanta Szczypińska (51 l.) zgłosiła wniosek o przerwę w posiedzeniu i zasugerowała, by niektórych posłów PO przebadać alkomatem. Wniosek jednak przepadł. - Posłowie Platformy zachowywali się jak kibole na meczu piłkarskim. A Kosecki wyglądał na pijanego. Wychodził co chwilę z posiedzenia, po czym wracał w coraz bardziej dziwnym stanie. Czy był pod wpływem alkoholu, tego nie wiem? Ale tak się zachowywał i tak wyglądał! - mówi w rozmowie z "SE" Szczypińska. A Joachim Brudziński (40 l.) z PiS dodaje: - Posłowie PO pomylili Sejm z klubem studenckim, a obrady nad prywatyzacją szpitali z juwenaliami.
Koseckiego broni Iwona Guzowska: - Poseł nie był pod wpływem alkoholu. Miał tylko bardzo dobry humor - twierdzi. Sam Kosecki, zarzuty PiS bagatelizuje. - To bzdury! Ale przyznaję, że zachowywaliśmy się głośno i mogło to budzić dziwne skojarzenia - tłumaczy Kosecki. Co na to władze Platformy? - Ja nikomu w oczy nie zaglądałem. Ani nikt mi nie chuchał. A posłanka Szczypińska zarzucając nam takie rzeczy chciała zaistnieć - ocenia wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak (48 l.).