Żadnych granic?

2009-04-07 7:00

A miało być tak pięknie! Mimo obecności w Unii sprowadzenie samochodu spoza Polski nadal nie jest łatwe. Od formalności i dodatkowych opłat może zakręcić się w głowie. Co warto podkreślić - te biurokratyczne przeszkody nie zatrzymują na granicach mitycznych już samochodowych "trupów".

Służą głównie łataniu budżetowej dziury. A stare auta jak jechały, tak jadą. Zresztą to nie ich stan jest główną przyczyną wielkiej liczby wypadków. Ciągle jeździmy za szybko w stosunku do jakości dróg.

Tymczasem coraz częściej sprowadzamy samochody młode i dobrze wyposażone, w wersjach innych niż dostępne w Polsce. I tu zaczynają się problemy. Choć samochodowe koncerny obecne są u nas od lat, zachowują się, jakby Polska była wyspą na dalekim, bajkowym morzu południowym.

Efekt? Polscy mechanicy nie mają pojęcia, jak naprawiać samochody produkowane na rynki naszych sąsiadów. Nie wiedzą także o organizowanych tam akcjach serwisowych. Nie mają też procedur zdobywania takich informacji. Przez co ich klienci narażeni są na koszty i niefachową obsługę. Na razie jedyną radą na tę sytuację jest parafraza znanego dowcipu: "Nie wiesz, jak naprawić swój samochód? Zadzwoń do Niemiec, tam pewnie już wiedzą".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki