Cały Szczecin jest wstrząśnięty tą zbrodnią. Obaj chłopcy - Daniel Andruszko (†19 l.) i Łukasz G. (17 l.). mieszkali na jednym osiedlu - Dąbie. Nastolatkowie pochodzili z normalnych, porządnych rodzin.
- Daniela wszyscy znali i lubili. Miał duże powodzenie u dziewczyn i wielu znajomych. - opowiada Dorota (18 l.). - Za Łukaszem niewielu przepadało, miał przezwisko "Syfu" i był bity przez kolegów.
Poniewierany nastolatek pewnego dnia postanowił się zemścić na popularnym znajomym i pod pozorem przyjacielskiej rozmowy wyciągnął Daniela na obrzeża osiedla. Tam przeszedł do zrealizowania swojego diabelskiego planu, do którego potrzebował jedynie kuchennego noża, który zabrał z domu... Gdy chłopcy weszli w krzaki, padł pierwszy cios w szyję. Chwilę potem kolejne pchnięcia dosięgły nastolatka.
Młodego nożownika opętała mordercza furia. I mimo że Daniel nie miał siły krzyczeć i bronić się, morderca zagłębiał swój nóż niemal po samą rękojeść w ciele swojej ofiary kolejne 9 razy. Wszystkie w okolice serca! Gdy skończył, zmasakrowane ciało kolegi zepchnął z górki do rowu pełnego śmieci. Zwłoki zamordowanego znaleziono dopiero dwa dni później. Policyjny pies tropiący zaprowadził śledczych pod drzwi mieszkania Łukasza.
Już po paru godzinach przesłuchania nastolatek przyznał się do zabicia swojego kolegi i dokładnie opisał cały przebieg zdarzenia. Rodzice Łukasza nie mogą uwierzyć w jego winę! - To jest niemożliwe! Nasze dziecko jest dobre! Nie byłby w stanie zrobić czegoś takiego! - mówi przez łzy matka nożownika Katarzyna (49 l.). - Nie uwierzę w jego winę! Nie uwierzę! To zrobił ktoś inny! - wykrzykuje w rozpaczy kobieta. Pogrążona w żałobie rodzina Daniela nie może zrozumieć motywów, jakimi się kierował zabójca. - Gdy dane mi będzie go spotkać, zapytam tylko o jedno: "dlaczego! Dlaczego to zrobiłeś?" - mówi ściszonym głosem siostra zabitego Daniela, Kamila (25 l.). 17-letni nożownik za zabójstwo będzie odpowiadać jak dorosły. Grozi mu dożywocie.