Ta kobieta to potwór. Przez lata terroryzowała rodzinę i znęcała się nad mężem. Andżelika S. (33 l.) za nic miała to, że na jej pijackie wyczyny patrzy dwójka dzieci (14 i 8 lat) i raz za razem biła mężczyznę, któremu ślubowała przed ołtarzem wierność i miłość. Gdy miarka się przebrała i Adam S. (†39 l.) postanowił odejść od żony tyrana, doszło do rozlewu krwi. Andżelika S. chwyciła za kuchenny nóż i dźgnęła nim męża. Konający Adam S. zdążył tylko poprosić sąsiada, by ten wezwał pomoc. Ale na ratunek było już za późno.
Adam (†39 l.) i Andżelika (33 l.) poznali się prawie 16 lat temu. Młodzi szybko postanowili wziąć ślub i ze sobą zamieszkać w rodzinnym Choszcznie na Pomorzu Zachodnim. Małżonkowie przez pierwsze lata żyli zgodnie, a owocem ich miłości było dwoje dzieci: czternastoletnia dziś dziewczynka i ośmioletni chłopiec.
Adam cały czas pracował w zakładzie energetycznym, a Andżelika wychowywała dzieci, łapiąc się dorywczych zajęć. Po kilku latach przestała jednak pracować i coraz częściej zaglądała do kieliszka.
- Przestało im się układać w łóżku. Andżela miała dwie lewe ręce. Siedziała tylko w domu i piła! A Adam zamiast zrobić z tym porządek, harował jak wół. Spełniał wszelkie jej zachcianki i pozwalał, by żona w czasie awantur go biła i mu ubliżała - opowiada Monika (35 l.), przyjaciółka rodziny. W końcu Adam S. kilka miesięcy temu oznajmił swojej żonie, że chce rozwodu i zrobi wszystko, żeby jego dzieci mogły żyć normalnie. Andżelika nie mogła tego przeboleć, więc poharatała męża nożem. Najgorsze wydarzyło się jednak kilka dni temu.
Gdy Adam wrócił do domu po pracy, szczęśliwy, że dostał od szefa zaliczkę (miał wyjechać z dziećmi na weekend nad morze), w domu po raz kolejny wybuchła awantura. Pijana Andżelika wściekła się, że mąż wciąż chce rozwodu. Kiedy mężczyzna potwierdził, że to już koniec ich związku - rozwścieczona tyranka po raz kolejny chwyciła za nóż kuchenny i dźgnęła nim męża. Trysnęła krew. Adam S. zdążył tylko doczołgać się do okna i krzyknąć do sąsiada, by wezwał pogotowie. Niestety, rana była za głęboka i mężczyzna skonał, zanim nadeszła pomoc.
Adam S. został pochowany na cmentarzu w Choszcznie. - To był najtragiczniejszy pogrzeb, jaki można sobie wyobrazić - mówi pracownik firmy pogrzebowej. - Ojciec w trumnie, matka w więzieniu, a dzieci... - urywa mężczyzna. Andżelice S. za morderstwo grozi dożywocie. Osieroconymi dziećmi zaopiekowała się rodzina.