Zadźgałam męża zazdrośnika

2008-10-04 4:00

Kochał ją ponad wszystko. Andrzej Trzepadłek ( 61 l.) z Łodzi świata nie widział poza swoją Moniką (31 l.). I też chciał być dla niej wszystkim. Ale młodsza o 30 lat żona nie zamierzała przesiedzieć całego życia w czterech ścianach ich mieszkania.

Chciała spotykać się ze znajomymi, bawić się. Chorobliwie zazdrosny Andrzej robił jej z tego powodu wymówki. W końcu rozjuszona ciągłymi awanturami kobieta chwyciła za nóż i zadźgała zazdrośnika.

- Przestrzegałam go, że ona do niego nie pasuje, ale nie słuchał. Widocznie był w niej ślepo zakochany - mówi zrozpaczona Franciszka Koterbicka (82 l.), matka zamordowanego mężczyzny.

Andrzej Trzepadłek i Monika pobrali się pięć lat temu. - Piękny mieli ślub - wspominają ich znajomi. Niektórzy jednak dziwili się, że Andrzej bierze za żonę dużo młodszą kobietę.

Chorobliwie zazdrosny

- Na początku wszystko było w porządku - wspomina morderczyni męża. Ubrana w żałobny strój, umalowana, opowiada w sądzie burzliwą historię swojego małżeństwa. - Później Andrzej się zmienił. Stał się bardzo zazdrosny. Nie pozwalał mi się z nikim spotykać. Nie chciał, żebym znalazła sobie pracę, bo mówił, że faceci będą mnie podrywać. Traktował mnie jak swoją własność.

Monika nic nie robiła sobie ze scen zazdrości urządzanych przez męża. Spotykała się ze znajomymi, zapraszała do domu kolegów, na oczach Andrzeja ich kokietowała. To jeszcze bardziej denerwowało jej męża.

Prosił, by się opamiętała, wyznawał miłość i błagał, żeby się zmieniła. Wszystko na próżno.

- Owinęła go sobie wokół palca, a sama robiła, co tylko dusza zapragnie - płacze mama Andrzeja. - Mówiłam mu, że to się źle dla niego skończy. I miałam rację!

Wciąż pytał, gdzie była

Kiedy po kilkugodzinnej nieobecności Monika wróciła do domu, w drzwiach powitał ją niezadowolony mąż.

- Gdzie byłaś? - spytał.

- Nie twoja sprawa - odparła kobieta i przemknęła obok niego do kuchni.

Andrzej poszedł za nią. Koniecznie chciał wiedzieć, z kim się spotkała. Coraz bardziej zdenerwowana Monika zaczęła obrzucać go stekiem wyzwisk.

- Mówiłam ci, że to nie twój interes! - krzyknęła, po czym sięgnęła po nóż z kilkunastocentymetrowym ostrzem. Uderzyła męża z całych sił w klatkę piersiową. Po sekundzie wbiła ostrze ponownie. Andrzej bezwiednie osunął się na ziemię. Mimo wysiłków lekarzy zmarł dzień później w szpitalu. Mężobójczyni grozi dożywocie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają