Jednego z mężczyzn Damian R. znał dobrze, drugiego z widzenia. Gdy w piątek zadzwonili domofonem do domu, w którym mieszka, nie otworzył im. Zaczekali więc, aż ktoś będzie wchodził do klatki. Trafili na siostrę Damiana R., która bezwiednie zaprowadziła ich do mieszkania na 8. piętrze.
20-latek twierdzi, że napastnicy uzbrojeni byli w pałkę i pistolet pneumatyczny. Udało mu się jednego przewrócić. Uciekł do kuchni. Złapał nóż. Bronił się. Dźgał ich, gdzie popadnie. Poranieni mężczyźni wybiegli z mieszkania. Dawid P. dotarł do 3. piętra. Zmarł, bo nóż przebił mu płuco. Sebastian G. zdołał wyjść z wieżowca. Zmarł przed klatką. Miał ciętą ranę na szyi.
- Damian R. usłyszał zarzut podwójnego morderstwa - mówi Ryszard Gąsiorowski z prokuratury w Koszalinie. - Twierdzi, że działał w samoobronie - dodaje.