Pan Leszek w 2006 r. pracował w piekarni. Jej ówczesny właściciel nie płacił mu pensji przez dziewięć miesięcy, wynoszącej w sumie ponad 17 tys. zł. Rok później piekarnię przejęła spółka, na czele której stoi Zbigniew Z., także komornik sądowy. Przez kilka lat emeryt walczył o swoje w sądach. W końcu sąd w Żaganiu uznał, że kiedy komornik przejmował piekarnię, to wiedział o długach na niej wiszących, a także roszczeniach pracowników. I teraz spółka komornika ma spłacić emeryta. Tyle że się do tego nie kwapi. - Mam prawomocny wyrok i dodatkowo wydaną w styczniu decyzję sądu o egzekucji w całości - Leszek Śpiewak pokazuje dokumenty. - Mijają kolejne miesiące, a ja nie zobaczyłem ani złotówki. Jeżeli komornik nie spłaci długu, to zwrócę się do innego komornika, aby go zlicytował - zapowiada emeryt.
Zobacz: Sokołów Podlaski. Małżeństwo straci dom przez chciwy bank
Na razie jednak jeszcze raz wyciąga rękę do swego dłużnika. - Jesteśmy ubodzy, ale nie bez serca, więc może komornik zdecydowałby się wreszcie przyjść do nas, porozmawiać. Może spłaciłby dług w ratach - proponuje. Pomimo prób nie udało się nam porozmawiać ze Zbigniewem Z. Ale jak wynika z publicznych wypowiedzi komornika, nie spłaca on długu, ponieważ ma obecnie trudną sytuację finansową. Obiecuje jednocześnie, że część należności jednak zapłaci. - Tylko kiedy, bo my z żoną najmłodsi już nie jesteśmy. A swoją drogą ciekawe, czy ten pan jest taki cierpliwy jak my, kiedy to on przystępuje do egzekucji - kończy Śpiewak.