- Odczekali, aż nikogo nie będzie w środku i wtedy jeden z nich podszedł do lady i psiknął mi gazem prosto w twarz - mówi roztrzęsiona Ewa Mac (42 l.). - Jeden z tych bandziorów stał obok mnie, kiedy ja się dusiłam. Straciłam orientację, bo nie mogłam otworzyć oczu i z krzykiem wybiegłam ze sklepu - opowiada nam ekspedientka. Okazało się, że bandyci nic nie ukradli. Pani Ewa dzień wcześniej nie sprzedała im piwa, bo byli pijani. Mężczyźni postanowili ją za to ukarać.
W sklepie był monitoring i to dzięki niemu policja szybko wpadła na trop chuliganów. Dwaj z nich to bracia: Kacper S. (21 l.) oraz Andrzej S. (26 l.). Mężczyznom grozi kara do dwóch lat więzienia.