Tomasz Kowalski i Maciej Berbeka zdobyli ośmiotysięcznik we wtorek około godz. 18. Na noc mieli zejść do obozu IV. Niestety nie dotarli tam do tej pory. Nie ma z nimi kontaktu od godz. 4 rano polskiego czasu. Polacy zostali uznani za zaginionych.
Na himalaistów ciągle czekają w obozie jeszcze dwie osoby. Trwa dramatyczna walka z czasem, bo pod szczytem mogą zostać jeszcze tylko jedną noc. Potem muszą szybko schodzić, bo nad Karakorum nadciąga chłodny front atmosferyczny. Na razie widoczność jest jeszcze dobra, a temperatura to "tylko" - 26 st.C. Ale już za kilkanaście godzin, warunki drastycznie się zmienią. Huraganowy wiatr może osiągnąć prędkość nawet 180 km/h. Do tego niewykluczone są burze śnieżne. Zdecydowanie spadnie też temperatura, ta odczuwalne nawet do -50 st.C.
Reszta ekipy, która towarzyszyła wyprawie na Braod Peak schodzi już w dół góry. Jest w niej jeden z czterech Polaków, którzy zdobyli we wtorek szczyt. Drugi został w obozie, czekając na zaginionych kolegów.
ZAGINĘLI POLSCY HIMALAIŚCI: Na Broad Peak NADCIĄGA HURAGAN - temperatura spadnie do - 50 st.C
Warunki na Braod Peak, gdzie zaginęło dwóch polskich himalaistów, drastycznie się pogarszają. Nad Karakorum zamyka się powoli okno pogodowe. Za kilkanaście godzin będzie już naprawdę niebezpiecznie. Wiatr osiągnie huraganową prędkość, a odczuwalna temperatura spadnie do -50 st.C.