Zaginięcie Ewy Tylman od listopada wciąż pozostaje nierozwiązaną zagadką. Mimo wielu akcji poszukiwawczych prowadzonych przez poznańską policję, Grupę Specjalną Płetwonurków RP oraz biuro Krzysztofa Rutkowskiego, ciała 26-latki do dziś nie udało się odnaleźć. Ostatnią osobą, która widziała Ewę Tylman, był jej kolega Adam Z. Znajomi w feralną noc z 22 na 23 listopada bawili się w wielu barach w Poznaniu, by około godziny 2.15 wyjść z pubu Mixtura i iść w kierunku mostu św. Rocha. Tutaj ślad po Ewie Tylman się urywa. Adam Z. który usłyszał zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym, od blisko pół roku przebywa areszcie. Dziś sąd zdecydował, że kolega Ewy Tylman pozostanie w miejscu odosobnienia. Zdaniem śledczych, mężczyzna mógłby utrudniać prowadzone śledztwo.
Czytaj: Rutkowski o Ewie Tylman: ryby i gady nadszarpnęły ciało. RELACJA Z POSZUKIWAŃ
Zdaniem Krzysztofa Rutkowskiego ciało Ewy Tylman mogło zostać nadszarpnięte przez ryby. W sytuacji związanej z Ewą Tylman, w wodzie, gdzie jest ciągły ruch, fragmenty ciała mogą się odrywać. A szkielet ciała nigdy nie wypłynie. (...) Ryby i różnego rodzaju gady, które żyją w wodzie, nadszarpnęły ciało, a ciało nie jest w stanie już wypłynąć - powiedział w rozmowie z SE.pl detektyw Rutkowski.