Odnaleziona ręka w Warcie nie należała do Ewy Tylman, tylko do bezdomnego - taką informację ujawnili dziennikarze Gazety Wyborczej. Część ciała odnaleziono 28 listopada podczas poszukiwań w rzece. Na razie nie wiadomo, kto wrzucił rękę do Warty. Ustalono natomiast, że część ciała została odpiłowna - wiadomo również, że mężczyzna, którego pozbawiono ręki, już wtedy nie żył. Do dzisiaj nie odnaleziono jednak zwłok bezdomnego.
Zobacz: Zaginęła Pola Fiedorczuk z Legionowa. Widziałeś ją?
W poszukiwania Ewy Tylman zaangażowana jest policja, ale również detektyw Krzysztof Rutkowski. 26-latka zaginęła w nocy z 22 na 23 listopada. Wyszła wtedy z imprezy firmowej ze swoim kolegą z pracy Adamem Z.. Miała wracać taksówką do domu. Jednak kamery monitoringu zarejestrowały jak szła ze swoim znajomym przez Poznań w kierunku mostu Rocha. Policja bezskutecznie przeszukała dno Warty, jednak do tej pory nie znaleziono ciała. Przeanalizowano szereg nagrań z monitoringu i przesłuchano świadków. Wiadomo, że tej feralnej nocy Ewa wychodząc z klubu dzwoniła do kogoś. Podobno był to jej chłopak, Adam O.. Kobieta mieszkała z nim od dłuższego czasu. Poinformowała go, że właśnie wychodzi z klubu i wróci do domu taksówką. Nie jest wiadomo, czy powiedziała coś więcej, ponieważ partner od jej zaginięcia nie zabrał publicznie głosu.