Zaginieni bracia z Mokobód. Rodzice do końca wierzyli, że Marcin i Paweł są w Warszawie

2015-01-02 15:45

Tragicznie zakończyły się poszukiwania braci, którzy 29 grudnia wyszli z domu w podsiedleckich Mokobodach (woj. mazowieckie). Policja i rodzina do końca zakładała optymistyczną wersję: chłopcy pojechali na Sylwestra do Warszawy. Tymczasem w rzece Liwiec w miejscowości Kapuściaki płetwonurkowie wyłowili zwłoki starszego z nich.

Od czasu zaginięcia chłopców policja dostała trzy zgłoszenia, z których wynikało, że Marcin i Paweł Mendza udali się do Warszawy. Jednak po przejrzeniu nagrań z monitoringu miejskiego żadne z doniesień nie potwierdziło się.

Pewna kobieta poinformowała, że w dniu zniknięcia nastolatków podwoziła do Warszawy cztery osoby, wśrod których mieli znajdować się zaginieni bracia. Policja przesłuchała kobietę, jednak jej zeznania nie przyniosły żadnych rezultatów. Śledczy dostali również informację, że chłopców widziano w pociągu relacji Siedlce-Warszawa. Niestety, żaden z tropów nie okazał się pomocny w poszukiwaniach.

Sprawdził się najmroczniejszy scenariusz. Obaj chłopcy najprawdopodobniej utonęli. W rzece Liwiec znaleziono ciało jednego z nich.

Zobacz: Mokobody. Dramatyczny apel matki: Ratunku! Moi chłopcy zniknęli! Marcin i Paweł Mendza nie wrócili do domu

W akcję poszukiwawczą zaangażowały się całe Mokobody. W miejscowej szkole zorganizowano sztab kryzysowy i kuchnię, w której osoby uczestniczące w poszukiwaniach mogą zjeść ciepły posiłek.

Zobacz też: Mokobody w Powiecie Siedleckim. Zaginęli bracia: Paweł i Marcin Mendza. Wyszli się poślizgać i nie wrócili na noc do domu

Marcin i Paweł Mendza wyszli z domu w poniedziałek 29 grudnia. Mieli odwiedzić mieszkającego w tej samej miejscowości kuzyna. Po kilku godzinach nieobecności synów zmartwieni rodzice wezwali policję. Pies tropiący doprowadził funkcjonariuszy do głównej drogi w wiosce. Tam ślad się urwał.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki