Brat dziewczyny twierdzi, że nie ma mowy o pomyłce w godzinie. - W tym samym miejscu tej samej nocy doszło do interwencji policji. - Godzina w notatce służbowej funkcjonariuszy pokrywa się z godziną na nagraniu z tej kamery - zaznacza. Kamera, która uchwyciła 26-latkę i Adama Z. jest zamontowana na ulicy Wrocławskiej, w pobliżu skrzyżowania z ul. Podgórną. Na nagraniu widać, jak chwiejący się Ewa i Adam Z. opuszczają klub. Kilka metrów dalej krąży mężczyzna, który ich obserwuje. - To nagranie koliduje z wersją przedstawianą przez policję i prokuraturę. Widać na nim siostrę i Adama Z. w stanie głębokiego upojenia. Kluczowe jest to, że widać na nim osobę, która ich obserwuje a następnie idzie za nimi. Ten mężczyzna powinien zostać zidentyfikowany i przesłuchany przez policję - mówi Piotr Tylman. Tajemniczy obserwator po chwili rusza w stronę dziewczyny i chłopaka. Dalej cała trójka wychodzi spoza kadru.
Czy nastąpi przełom w śledztwie? Do tej pory policja podawała, że Ewa Tylman i Adam Z. opuścili klub o godz. 3. To aż o 45 minut później, niż było w rzeczywistości. Co naprawdę działo się w nocy 23 listopada?
Gdzie jest Ewa Tylman?
Ewa Tylman zaginęła w nocy 23 listopada w Poznaniu. Z klubu, w którym bawiła się feralnego wieczoru, wyszła z kolegą z pracy - Adamem Z. Po raz ostatni kamera zarejestrowała ich na ulicy Mostowej. Początkowo Adam Z. twierdził, że nie pamięta, co się wtedy działo, jednak później zmienił zeznania. Śledczy twierdzą, że Ewa Tylman nie żyje, a do jej śmierci przyczynił się właśnie Adam Z. Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa 26-latki.
Zobacz: Ktoś logował się na konto Ewy Tylman w różnych miejscach