Zaginiony dowód w sprawie śmierci Papały! Prokuratura rozszerza śledztwo!

2013-09-25 9:03

Dziennikarze tvn24.pl dotarli do niepublikowanego wcześniej nagrania z miejsca zabójstwa Marka Papały. Na filmie widać samochód generała, a na nim ślady rąk. Uwagę przykuwa też tajemniczy przedmiot na dachu auta. Prawdopodobnie łuska. Najciekawsze, że nie ma jej wśród dowodów... Po ujawnieniu nagrania łódzka Prokuratura postanowiła rozszerzyć śledztwo.

Po ujawnieniu nagrania, Prokuratura postanowiła rozszerzyć śledztwo. Chodzi o nieprawidłowości jakich dopuściła się ekipa policyjna prowadzą śledztwo w sprawie śmierci Marka Papały.

- Zarówno kwestia niezabezpieczenia przedmiotu na dachu auta użytkowanego przez generała Papałę jak i sprawa przypadkowo odnalezionych przez nas w Komendzie Głównej Policji guzików od koszuli zamordowanego będą badane w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości - powiedział Jarosław Szubert z Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi w rozmowie z portalem Tvn24.pl.

Śmierć Papały

Marek Papała, były szef polskiej policji został zabity wieczorem 25 czerwca 1998 roku w Warszawie. Do zabójstwa doszło przed blokiem, w którym generał mieszkał. W nocy, tuż po śmierci Papały, na miejscu zbrodni nagrano film.

Tajemnicze nagranie

Dziennikarze portalu tvn24.pl dotarli do nagrania, które jak się okazuje budzi wiele wątpliwości w kwestii rzetelności śledztwa i nasuwa kolejne pytania. Uwagę przykuwa w szczególności dach samochodu generała. Widać na nim ślady rąk, a także tajemniczy przedmiot odbijający światło.

Łuska na dachu?

- W trakcie śledztwa zauważyliśmy, że na filmie z miejsca zabójstwa generała Papały widoczny jest nieznany, niewielki przedmiot. Znajdował się prawie na środku dachu daewoo espero, który użytkował były szef polskiej policji. Powierzchnia tego przedmiotu odbijała światło - mówi w tvn24 Jarosław Szubert z Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi, jeden z dwójki prokuratorów prowadzących obecnie śledztwo.

ZOBACZ: Kim był Generał Marek Papała

Jak pisze portal, na razie nie wiadomo co to jest za przedmiot. W 2009 łódzcy prokuratorzy zaczęli przeszukiwać akta i dokumenty, aby dotrzeć do protokołu z oględzin przedmiotu. Trzy lata później zapoznali się również z materiałami zebranymi przez grupę "Generał". Niestety, nigdzie nie było śladu po tajemniczym przedmiocie i jedynym dowodem świadczącym o jego istnieniu jest nagranie.

- Przedmiot nie został opisany w protokole oględzin. Nie został też fizycznie zabezpieczony, co oznacza, że nie znalazł się jako dowód ani w śledztwie w sprawie zabójstwa, ani w procesie oskarżonych przez warszawską prokuraturę. Dysponujemy tylko jego obrazem na filmie z oględzin - mówi tvn24.pl prokurator Szubert.

ZOBACZ: Policja już wie, JAK ZGINĄŁ generał Marek PAPAŁA

Tvn24.pl podaje, że na dachu samochodu należącego do generała widać łuskę, pochodzącą najprawdopodobniej z pistoletu TT. Według informacji portalu, prokuratorzy prowadzący sprawę przyjmują, że łuska pochodzi z broni, którą zabito Papałę.

- Zleciliśmy opinie biegłym, celem poprawienia jakości obrazu, określenia cech przedmiotu i identyfikacji przedmiotu widocznego na filmie. Oczekujemy na kolejną ekspertyzę w tym zakresie - odpowiada oficjalnie Szubert.

Minister oburzony

Dziennikarze, którzy dotarli do nagrania, przedstawili je ministrowi sprawiedliwości Markowi Biernackiemu. Były szef komisji śledczej tropiącej nieprawidłowości policji i prokuratury w sprawie Olewnika nie krył oburzenia.

- To niewyobrażalne, ale okazuje się, że w początkowej fazie tego postępowania miały miejsce większe nieprawidłowości, niż w sprawie Olewnika - powiedział.

ZOBACZ: Zabójstwo Papały: Sąd uniewinnił gangsterów

 

Zakrwawione guziki

Sprawa tajemniczej łuski nie jest jedyną, która budzi kontrowersje. Po zapoznaniu się z materiałami grupy operacyjno-sądowej "Generał", prokuratorzy z Łodzi dokonali jeszcze innego ciekawego odkrycia. Jak informuje tvn24.pl, w szafie znaleziono foliową torebkę z dwoma zakrwawionymi guzikami, pochodzącymi – według dokumentów – z ubrania generała. W opinii biegłych na guzikach była krew Marka Papały. Nie wiadomo jednak, gdzie przedmioty zostały znalezione. Czas i okoliczności znalezienia guzików nie zostały w ogóle opisane.

- Gdyby wszystkie te przedmioty zostały 15 lat temu właściwie zabezpieczone, to dzisiejsza technika pomogłaby policji i prokuraturze wykryć sprawców zbrodni - podsumowuje Biernacki.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają