Prokuratura wojskowa postawiła zarzuty i... to właściwie tyle. Póki co o losie zaginionego chorążego wiadomo dokładnie tyle, ile przed rokiem. Oficjalna wersja brzmi mniej więcej tak: w Wielkanoc, 12 lub 13 kwietnia 2009, żołnierz wyszedł ze swojego mieszkania i zapadł się pod ziemię.
Przeczytaj koniecznie: Szyfrant Stefan Zielonka był chińskim agentem?
Mimo, że sprawa ma najwyższy priorytet, to do dziś nic nie ustalono. Najczarniejszy scenariusz, który w takich sytuacjach musi być brany pod uwagę, zakłada, że chorąży zdradził i został przez obcy wywiad wywieziony za granicę.
Sprawa jest poważna, bo Stefan Z. - choć był tylko pracownikiem technicznym - miał dostęp do najściślejszych danych, m.in. wiadomości nadawanych z placówek zagranicznych. Dysponował również wiedzą o tajnikach łączności w NATO.