Wszystko rozegrało się na krakowskich Plantach. 31-latek z Olkusza spędzał tam czas w towarzystwie gitary i butelki z piwem. Czas umilał sobie śpiewem – rzecz w tym, że w słowach nie przebierał i co chwila obrażał Lecha Kaczyńskiego.
Uwagi przechodniów mu nie przeszkadzały, więc sprawą zajęła się policja. Wezwany na miejsce patrol grajka zatrzymał i odwiózł na komisariat. Tam mężczyzna usłyszał zarzuty – obraza głowy państwa, a to oznacza, ze teraz zajmie się nim prokuratura, która śledztwo musi podjąć z urzędu.
Za nadmierną fantazję twórczą ulicznemu muzykowi grozi teraz do trzech lat więzienia.
Zagrał prezydentowi na nerwach, grozi mu więzienie
2009-08-26
20:49
Alkohol szkodzi, a szczególnie jeśli się nie potrafi trzymać po nim języka za zębami. Przekonał się o tym pewien uliczny grajek w Krakowie. „Pod wpływem” obrażał prezydenta, teraz ma na pieńku z prokuraturą.