Ahmed Zakajew jest w prokuraturze, został przesłuchany i czeka na decyzję śledczych. Teoretycznie w tej chwili możliwe są trzy scenariusze. Ten najprostszy to zwolnienie po przesłuchaniu. Ale prokuratura może również podjąć decyzję o pozbawieniu lub ograniczeniu wolności czeczeńskiego przywódcy.
Przeczytaj koniecznie: Zbigniew Girzyński: Gdyby Lech Kaczyński żył, Ahmed Zakajew nie zostałby zatrzymany
Ograniczenie wolności oznaczałoby zwolnienie, ale za kaucją i oczywisty w takim wypadku zakaz opuszczania kraju. Pozbawienie wolności byłoby jednoznacznie z aresztowaniem szefa emigracyjnego rządu Czeczenii (o ile sąd wyda no to zgodę).
Jeśli Zakajew trafiłby do aresztu będzie mógł tam przebywać do 40 dni. Tyle czasu kraj wnioskujący o ekstradycję, czyli w tym przypadku Rosji, ma na dosłanie wszelkich potrzebnych dokumentów i dowodów na rzekome przestępstwa. Po dosłaniu materiałów sprawę rozpatrzy sąd. Który albo zgodzi się na ekstradycję, albo odrzuci wniosek.
Oczywiście w obydwu przypadkach od decyzji sądu przysługuje jeszcze odwołanie, które może trwać przy przeciąganiu sprawy przez prawników nawet 2 miesiące. I znów sąd apelacyjny może przystać na wniosek Rosji, albo go odrzucić. W tym drugim przypadku wszystko jest jasne – nie wyrażenie zgody na ekstradycję jest równoznaczne z przywróceniem wolności. Zgoda na ekstradycję nie oznacza jednak wcale, że Zakajew trafi do Rosji. W takim przypadku, ostatnie słowo będzie jeszcze należeć do ministra sprawiedliwości.
Najciekawsze jednak jest to, że całego skandali prawdopodobnie dałoby się uniknąć.
Jak ustalił radio RMF FM, dokumenty dotyczące Zakajewa, które dotarły do polski to te same, które analizowały już sądy w Wielkiej Brytanii i Belgii w obydwu przypadkach wniosek ekstradycyjny został odrzucony.
Śledczy z Polski, żeby nie drażnić swoich kolegów z Rosji mogli poprosić o możliwie jak najbardziej dokładne uzupełnienie tych materiałów. To prawdopodobnie przeciągnęłoby sprawę o co najmniej kilka jak nie kilkanaście dni. RMF twierdzi jednak, że prokuratorzy nie skorzystali z tej furtki.
Patzr też: Krystyna Kurczab-Redlich o zatrzymaniu Zakajewa: Władze nie znają prawa