Z zimną krwią zamordował przyszłą teściową, a ciało zakopał. Liczył, że po jej śmierci już nic nie stanie mu na przeszkodzie w drodze do odzyskania jej córki...
Przeczytaj koniecznie: Kurowice: Powódź zabiła nam tatę
Patryk Ś. był szczerze zakochany w córce pani Danuty, Zosi. Gdy dziewczyna urodziła mu dziecko, wspólnie zamieszkali w rodzinnym domu Chrostowskich. Szybko okazało się, że nie jest wymarzonym zięciem. Co chwila dochodziło do kłótni. Danuta Chrostowska miała mu za złe, że przegrywa pieniądze na automatach i nie dba o dziecko. A gdy dowiedziała się, że Patryk Ś. zdradza Zosię, wygnała go z domu.
Patryk Ś. ubzdurał sobie, że jego nieszczęściu jest winna teściowa. - Gdyby tej baby nie było, to byłbym szczęśliwy z Zosią - opowiadał znajomym. I tak od słowa do słowa zaczął z zimną krwią planować okrutną zemstę.
Danuta Chrostowska codziennie na rowerze jeździła do pracy w pobliskiej fermie. Dyszący nienawiścią zięć zaczaił się na nią na dróżce w lesie. Z szalonym okrzykiem na ustach wyskoczył z krzaków, trzymając w ręku trzonek od łopaty. Jednym potężnym ciosem powalił ją na ziemię.
- Giń, stara jędzo - wrzeszczał. Pani Danuta była jednak twardą kobietą. Po kilku sekundach odzyskała przytomność.
Patrz też: Iława, warmińsko-mazurskie: Zabił suczkę sąsiada, bo była chora
Młody osiłek chwycił ją za gardło i zaczął dusić. Teściowa nie poddawała się i rozpaczliwie walczyła o życie. Dwa razy udało się jej wyrwać z żelaznego uścisku. Wynik tej nierównej walki był jednak przesądzony...
- Dusiłem ją prawie pięć minut. Kiedy straciła przytomność, założyłem jej na głowę czarny worek i zacisnąłem dla pewności pętlę na szyi - wyznał śledczym morderca.
Potem wrzucił ciało teściowej do bagażnika i pojechał do kolegi, którego poprosił o łopatę i pomoc w zakopaniu zwłok.
Policjanci już po kilku godzinach dopadli zbrodniarza. Patryk Ś. przyznał się śledczym do wszystkiego. Grozi mu 25 lat więzienia. Jego kolega za pomoc w zakopaniu ciała może trafić za kratki na 5 lat.