Jak zwykle na pomysłach radnych, najwięcej stracą przeciętni mieszkańcy. Ograniczenie handlu detalicznego miałoby dotyczyć Wigilii, Wielkiego Piątku oraz każdej niedzieli do godziny 12.00. Wyłączone zostałyby restauracje, apteki, stacje benzynowe oraz placówki handlowe zlokalizowane w hotelach, hostelach i motelach. Co za tym idzie?
Jak podaje dział ekonomiczny RMF24, wprowadzenie takiego zakazu odbije się negatywnie na gospodarce. W grę wchodzi kwota 5 miliardów straty. Doprowadzi również do utraty nawet kilkudziesięciu tysięcy miejsc pracy. Takie pesymistyczne wyliczenia przedstawiają ekonomiści popierający handlowców.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Zakaz handlu w święta - markety mają sposób żeby go ominąć
Dane pokazują, że w weekendy kupujemy znacznie rzadziej, ale za to w większych ilościach. Przymus zamknięcia dużych sklepów po godzinie 12.00 w niedzielę nie doprowadzi do całkowitego zamarcia handlu. Otwarte będą mogły pozostać sklepy prywatne. Jednak to hipermarkety dają zatrudnienie dużej ilości krakowian...
Radni podkreślają, że całą sprawę chcą przedyskutować z mieszkańcami Krakowa - klientami, właścicielami sklepów oraz ich pracownikami. Wszelkie uwagi i propozycje mogą oni składać drogą listową lub elektroniczną do Wydziału Rozwoju Miasta. Wszystkie głosy w tej sprawie mają trafić do radnych. Na ich podstawie podejmą oni decyzję.