Był na grzybach, gdy, kilkudniowe zaledwie łosiątko, podeszło do niego i... za nic w świecie nie chciało odejść. - Jakby się we mnie zakochało - kręci Mariusz Pytka z niedowierzaniem głową. Pan Mariusz nie miał wyjścia i musiał zająć się oseskiem.
Kubuś, bo tak ma teraz na imię młody łoś, poszedł za swym nowym opiekunem jak pies. Łosiątko, po gościnie u pana Mariusza, trafiło do właściciela wielkiego stada danieli, gdzie ma zapewnione ciepłe mleko i dach nad głową.