Ciało wyciągnęli strażacy powiadomieni przez płetwonurków amatorów. - To nie było łatwe - powiedział nam jeden z uczestników akcji. - Zwłoki znajdowały się na głębokości prawie 30 metrów, temperatura wody wynosiła tam około 4 stopni. Na dodatek dno jest tam bardzo muliste - dodał.
Ze względu na bardzo posunięty rozkład nie może być na razie mowy o jakiejkolwiek identyfikacji. Najprawdopodobniej dopiero badania DNA będą mogły w tym pomóc.
Jak się dowiedzieliśmy, policjanci przypuszczają, że mężczyzna nie znalazł się w wodzie dlatego, że chciał popływać. Wskazywać na to może fakt, iż zwłoki były ubrane w zwykłe slipki, a nie kąpielówki.
To już kolejne zwłoki na Zakrzówku
Być może przebywał na jednej ze skarp, opalał się i przypadkowo spadł z kilku metrów do wody. Na tym etapie nie można jednak wykluczyć działania osób trzecich.
- Policjanci będą analizować przypadki zgłoszonych zaginięć - powiedziała komisarz Katarzyna Padło z zespołu prasowego małopolskiej policji.
Zakrzówek to jeden z najbardziej niebezpiecznych akwenów w rejonie Krakowa. To stare wyrobisko miejscami mające ponad 30 metrów głębokości, czyli tyle, ile dziesięciopiętrowy wieżowiec.
Zalew otoczony jest praktycznie pionowymi skałami. Pomimo zakazu kąpieli i ogrodzenia nie brakuje amatorów pływania. To nie pierwszy raz, kiedy na Zakrzówku odnaleziono zwłoki. Od początku lipca bieżącego roku to już czwarty przypadek.