Wczoraj po południu na Piazza Duomo w Mediolanie, w trakcie wiecu swojej partii, premier Włoch Silvio Berlusconi zszedł z mównicy do swoich sympatyków, tak jak zawsze ma to w zwyczaju. Nagle osunął się na ziemię, a z jego ust i nosa popłynęła krew. Ochrona wyniosła szefa rządu do karetki. Został zatrzymany w szpitalu na obserwacji. W zamieszaniu nie było wiadomo, kto i czym uderzył premiera. Mówiono o silnym ciosie pięścią. Zagadkę wyjaśniło nagranie z kamery telewizyjnej, na którym widać, jak napastnik, 42-letni przeciwnik partii Berlusconiego - Massimo Tartaglia, wymierza premierowi silny cios ciężką miniaturką mediolańskiej katedry. Tomografia nie wykazała uszkodzeń czaszki, ale premier ma pękniętą kość nosową i uszkodzone dwa zęby. Zamachowiec został zatrzymany. Wcześniej był leczony psychiatrycznie.
Zamach na Berlusconiego
2009-12-14
3:00
Silvio Berlusconi (73 l.), premier Włoch, stał się ofiarą niecodziennego zamachu. Został ranny w twarz podczas wiecu w Mediolanie po tym, jak szaleniec rzucił w niego... miniaturką katedry.