- O popękanych szybach poinformowały mnie pracownice mojego biura. Kiedy zobaczyłam otwory po kulach, bez zwłoki zadzwoniłam na policję - opowiada "Super Expressowi" przestraszona posłanka. Przybyli na miejsce policjanci potwierdzili - sprawa jest poważna.
Eksperci zabezpieczyli ślady i drobiazgowo zbadali pomieszczenie. - Potwierdzamy informacje dotyczące biura posłanki Rokity. Sprawę prowadzi ekipa dochodzeniowa - mówi Mariusz Mrozek z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Funkcjonariusz badają, z jakiej broni mógł być wystrzelony pocisk i kto mógł strzelać w stronę biura posłanki.
- Nie mam pojęcia, jak do tego mogło dojść. To raczej spokojna okolica. Trudno się jednak nie przerazić, kiedy takie rzeczy dzieją się w czasie kampanii wyborczej. Może ktoś próbuje mnie przestraszyć? A może to coś poważniejszego? Ciągle przecież mamy w pamięci napad na biuro poselskie PiS w Łodzi - mówi "Super Expressowi" roztrzęsiona posłanka.