45-latek chciał zaatakować podczas posiedzenia Sejmu, na którym oprócz Rady Ministrów byłby także Bronisław Komorowski. Planował, że okazją do zebrania się na sali plenarnej wszystkich najważniejszych w państwie osób byłoby posiedzenie w sprawie budżetu. Atak w takim momencie byłby zagrożeniem dla organów konstytucyjnych RP.
Atak mógł być bardzo groźny. W samochodzie pod gmachem Sejmu zamachowiec chiał podłożyć 4 tony ładunków wybuchowych.
Po zamachu prawdopodobnie chciał uciec za granicę. W mieszkaniu mężczyzny znaleziono podrobione polskie i zagraniczne tablice rejestracyjne.
Zatrzymany przygotowywał się do ataku terrorystycznego od dłuższego czasu. Prokuratura zdradza, że był on pod obserwacją od końca 2011 roku. Na targach i giełdach w Polsce i Belgii kupował materiały wybuchowe, zapalniki, detonatory i broń. Przeprowadził już kilka próbnych detonacji.
Niedoszłego zamachowca miała inspirować jedna osoba, obywatel polski, nie związany z żadną partią polityczną.