ZAMACH na SEJM. BOR boi się o życie premiera - ZDJĘCIA

2012-11-26 10:20

Po zatrzymaniu niedoszłego zamachowca Brunona K. (45 l.) Biuro Ochrony Rządu pilnuje premiera Donalda Tuska (55 l.) ze wzmożoną czujnością. W ten weekend w Sopocie, gdzie do niedawna szef rządu cieszył się znacznie większą swobodą aniżeli w Warszawie, oficerowie BOR strzegli lidera Platformy Obywatelskiej na każdym kroku.

Jeszcze kilkanaście dni temu Donald Tusk beztrosko spacerował bez ochrony ze swoim wnukiem Mikołajem (3 l.) po sopockich ulicach. Nie zwracał uwagi na jakiekolwiek zagrożenie. W rodzinnym Sopocie szef rządu cenił sobie prywatność i często dawał oficerom Biura odpocząć. Ale po ujawnieniu szaleńczych planów bombera Brunona K. Biuro Ochrony Rządu nie pozwala już premierowi na samotne wypady. W sobotnie popołudnie Donald Tusk wybrał się partyjną toyotą na zakupy do jednego ze sklepów. Tym razem jechał za nim samochód BOR, a w nim trzech rosłych oficerów. Tuż przed zakupami funkcjonariusz dokładnie sprawdził sklep i pozostał przed nim, dopóki przebywał w nim premier. Kolejnych dwóch oficerów BOR-u lustrowało całą okolicę z auta.

Wzmożona czujność to efekt ubiegłotygodniowych doniesień o niedoszłym zamachu na najważniejsze osoby w państwie. Zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego Brunon K. planował wysadzić w powietrze Sejm, a w nim m.in. prezydenta, premiera, ministrów i marszałka Sejmu. W rozmowie z "Super Expressem" rzecznik BOR Dariusz Aleksandrowicz przyznaje, że po ujawnieniu planowanego zamachu terrorystycznego ochrona najważniejszych osób w państwie została wzmocniona. - Nie możemy sobie pozwolić na bagatelizowanie jakiegokolwiek sygnału o zagrożeniu. Sprawdzamy każde miejsce, w którym ma się pojawić premier polskiego rządu. Naszym obowiązkiem jest jego skuteczna ochrona - mówi nam Aleksandrowicz.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki