Dwaj mężczyźni (28 l. i 59 l.) zmarli, a 10 innych osób z objawami zatrucia trafiło do szpitala. Jeden uczestnik terapii walczy o życie, a reszta po odtruciu wróciła do domów.
Do tragedii doszło w domu szaleńca. Psycholog zaprosił chorych do siebie, by w większym gronie mogli się podzielić dręczącymi ich bolączkami. Policjanci nie ustalili, co dokładnie było w strzykawkach, które wbijał pacjentom szaleniec. Wszyscy zatruci przeżyli chwilowe zatrzymanie akcji serca, więc lekarze podejrzewają, że w zastrzykach mogły być psychotropy, heroina, amfetamina oraz rozpuszczone tabletki ecstasy.
Lekarz zabójca może wywinąć się od kary więzienia, jeśli śledczy stwierdzą, że działał nieświadomie.