"Niebiescy" rywali mieli nie byle jakich, bo prawdziwych profesjonalistów - hokeistów Naprzodu Janów.
- To mój pierwszy mecz na lodzie w meczu - mówi Sobiech. - Będę musiał jeszcze wiele poćwiczyć, ale na szczęście poduszka pod tyłek nie była potrzebna - śmieje się napastnik Ruchu. - Zabawa była przednia, ale naj-ważniejsze, że mogliśmy pomóc potrzebującym dzieciakom. Cel jest tak szczytny, że do głowy mi nie przyszło, żeby odmówić.
Choć łatwo piłkarzom nie było. Przeszkadzał im zwłaszcza ciężar hokejowego stroju i ochraniaczy. - To dobry początek przygotowań do rundy wiosennej - kończy Sobiech.