Zamieszanie wokół wywiadu Tomasza Lisa z Dmitrijem Miedwiediewem

2010-12-09 22:38

Zamieszanie wokół wywiadu Tomasza Lisa (44 l.) z prezydentem Federacji Rosyjskiej Dmitrijem Miedwiediewem (45 l.). Problem wziął się stąd, że ta sama rozmowa ukazała się najpierw w prywatnym tygodniku, którego Lis jest redaktorem naczelnym, a kilka godzin później wywiad mogli obejrzeć i posłuchać widzowie publicznej telewizji, gdzie jest gospodarzem programu "Tomasz Lis na żywo".

Od rana czytelnicy "Wprost" mogli przeczytać, że to rozmowa specjalnie dla "Wprost". Wywiad Lisa z prezydentem Federacji Rosyjskiej zajmował w tygodniku cztery kolumny. Natomiast wieczorem widzowie programu "Tomasz Lis na żywo" w TVP 2 usłyszeli, że to... pierwszy wywiad z Miedwiediewem dla polskich mediów. Rozmowa trwała ok. 45 minut i była niemal identyczna z tym, co można było przeczytać już kilkanaście godzin wcześniej.

Przeczytaj koniecznie: Dmitrij Miedwiediew w Polsce poczuł się jak w domu. Prezydent Rosji przyleciał z zegarkiem za 100 tys. zł

Widzowie mogli usłyszeć pytanie i odpowiedź na temat Michaiła Chodorowskiego, byłego szefa Jukosu, który przebywa od lat w więzieniu. Właściwie tylko ten fragment rozmowy różnił oba wywiady. - Gdyby to ode mnie zależało, nie zgodziłbym się, żeby wywiad, który opublikowano już w prasie, pokazano w TVP - mówi portalowi www.press.pl Jacek Snopkiewicz (68 l.), szef biura koordynacji programowej TVP. Jak usłyszeliśmy na Woronicza, Snopkiewicz zażądał natychmiastowych wyjaśnień od szefa TVP2 Rafała Rastawickiego, jak się stało, że materiał ukazał się wcześniej w tygodniku "Wprost".

Zdaniem znawcy mediów Wiesława Godzica (57 l.) Lis przedobrzył i "przelukrował", a za tym czytelnicy i widzowie nie przepadają. - Gwiazda, która mówi gdzie się tylko da, daje do zrozumienia, że jest najlepsza, jest nie do zniesienia. Jestem pierwszy, najlepszy, jedyny... To jest tak samo niestrawne, jak powtarzanie garbatemu, że ma coś na plecach - uważa prof. Godzic.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają