Przerażającego odkrycia dokonał właściciel garażu przy ul. Łokietka w sobotnie przedpołudnie, gdy przyszedł po swoje auto. Obok budynku leżało ciało dziewczyny, na jej głowie widać było rany. Ofiara była częściowo rozebrana, jej ubrania rozrzucone obok.
Na miejscu zaroiło się od policjantów. Szybko ustalili, że dziewczyna to Alicja F. mieszkająca w Boguszowicach, peryferyjnej dzielnicy Rybnika. Nastolatka w piątkowy wieczór wybrała się do centrum z koleżankami. Bawiły się w klubie na urodzinach jednej z nich. - Powiedziała: "Muszę już lecieć, bo autobus mi ucieknie". To ostatnie słowa, jakie od niej usłyszałam - mówi Renata F., mama 17-latki. - Miała nocować u koleżanki w centrum Rybnika. Na drugi dzień zjawili się policjanci. Powiedzieli, że córka nie żyje - dodaje.
W ciągu kilku godzin policjanci ustalili, że za śmiercią Alicji F. może stać Adrian P. Domniemany morderca został zatrzymany.
Śledczy odtworzyli ostatnie godziny życia Alicji. Wraz z przyjaciółkami dotarła do klubu. Została w nim nawet dłużej niż znajome, które zakończyły imprezę. Po jakimś czasie 17-latka wyszła, według matki miała pójść na prywatkę. Jednak znowu pojawiła się w klubie. - Myślała, że zastanie jeszcze kogoś ze znajomych, który mógłby podrzucić ją do domu - twierdzi matka ofiary.
Niestety, nie było nikogo, kto by udawał się do Boguszowic. Prawdopodobnie wtedy Ala spotkała Adriana P. Być może razem opuścili klub. Alicja znała chłopaka, nie podejrzewała, że może jej coś grozić z jego strony.
Śledczy nie chcą wyjawiać powodu, dla którego została zamordowana nastolatka. Uzasadniają to dobrem dochodzenia. Początkowo brano pod uwagę motyw seksualny - było przypuszczenie, że dziewczyna została zgwałcona. Jednak sekcja zwłok to wykluczyła. Ostatecznie Adrian P. usłyszał zarzut zabójstwa. Grozi mu dożywocie. Prokuratura ani policja nie zdradzają, czy przyznaje się do winy.
Zobacz: Tragedia w Rybniku. 4-latek "wybuchł KRWIĄ" Rodzice oskarżają lekarzy