Lechitowo: Zamordował kochankę i żonę

2011-02-14 14:06

To zbrodnia jak z horroru, ale niestety wydarzyła się naprawdę. Dominik K. (28 l.) z Lechitowa (woj. dolnośląskie) z zimną krwią zabił swoją żonę Justynę (+26 l.), a jej ciało ukrył pod podłogą w pokoju ich małego synka. Wszystkim mówił, że żona od niego odeszła. Prawdopodobnie zabił małżonkę, bo ta odkryła, że miesiąc wcześniej uśmiercił swoją kochankę, a ciało porzucił na żwirowisku.

Gdy Justyna K. zaginęła w nocy z 13 na 14 grudnia, jej rodzina od razu podejrzewała najgorsze. Dominik przekonywał jednak wszystkich, że Justyna porzuciła jego i dziecko oraz że wyprowadziła się do kochanka. Spalił nawet jej niektóre rzeczy, żeby rodzina uwierzyła w jego oszustwa, i rozwieszał plakaty o zaginięciu.

- Ale nam to nie pasowało, Justyna nie zabrała ze sobą najważniejszych rzeczy, okularów, leków, z konta nie znikły pieniądze. O swoich obawach i podejrzeniach mówiliśmy policji, ale oni to lekceważyli - mówi rodzina kobiety.

Przeczytaj koniecznie: Brzozówka: Morderstwo 14-letniej Kamili. Chłopak udusił córkę państwa Suszczyków i zakopał jak psa

Cała prawda wyszła na jaw, gdy dwa miesiące po zaginięciu Justyny panele w pokoju małego Kamilka w jednym rogu zaczęły się wybrzuszać.

- Od razu podejrzewaliśmy, że coś tam jest, Dominik wiedział, że to koniec jego kłamstw - mówi pani Krystyna (56 l.), mama zamordowanej Justyny. Bratu Justyny Dominik kazał się podwieźć pod najbliższą komendę i po blisko godzinie wyznał policjantom okrutną prawdę: - Zabiłem swoją żonę. Ciało ukryłem pod podłogą...

Sam oddał się policji

Dzień po odkryciu przerażającego morderstwa policjanci znaleźli na żwirowisku niedaleko Lechitowa zwłoki kolejnej młodej kobiety. To najprawdopodobniej pierwsza ofiara Dominika K. Agnieszka Pytlak (+23 l.), z którą spotykał się potajemnie. Kobieta zaginęła dokładnie miesiąc przed Justyną K. - Dzień po zaginięciu córki dostaliśmy z jej komórki SMS-a, że mamy jej nie szukać i że jest w ciąży - mówi Michalina Pytlak (42 l.), matka Agnieszki. Kobieta podejrzewa, że SMS-a wysłał do niej morderca jej córki już po zabójstwie.

Dominik K. nie dał po sobie poznać, że jest odpowiedzialny za zniknięcie dwóch młodych kobiet. - Nie chciał tylko spać w tym pokoju, gdzie ukrył ciało Justyny, nocami wychodził z domu, w pokoju palił świeczkę w słoiku z kaszą, i pił napoje energetyczne, żeby nie zasnąć - mówi najbliższa rodzina. Teraz wiedzą dlaczego. Dręczyły go wyrzuty

sumienia...

- Wciąż trwa śledztwo w tej sprawie - mówi lakonicznie rzecznik prasowy policji w Górze. Dominik K. został już jednak aresztowany. Za zabójstwo grozi mu dożywocie za kratkami.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki