W piątkowe popołudnie Robert G. z raną od noża na gardle zgłosił się do piastowskiego komisariatu. Oznajmił policjantom, że w jego mieszkaniu przy ul. Piłsudskiego leżą zwłoki Grażyny P., lekarz z warszawskiego szpitala MSWiA. Policjanci od razu pojechali do jego mieszkania. Ranny mężczyzna trafił natomiast do szpitala. Tam, gdy poczuł się już lepiej, opowiedział funkcjonariuszom o tym, co dwa dni wcześniej wydarzyło się przy ul. Piłsudskiego.
Do mieszkania Roberta G. weszła doktor Grażyna. - Znali się dobrze, zamordowana bardzo lubiła psa swojego oprawcy i tego tragicznego dnia weszła prawdopodobnie właśnie po to, by pogłaskać czworonoga - opowiada jeden z policjantów badających sprawę.
Gdy mężczyzna zobaczył kobietę, bez namysłu rzucił się na nią z ciężarkiem do kulturystycznych ćwiczeń w ręku. Kilkakrotnie uderzył kobietę w głowę. Grażyna P. zmarła na miejscu.
Mężczyzna zszokowany tym, co zrobił, ukrył jej zwłoki w szafce. Dwa dni później postanowił popełnić samobójstwo. Zgłosił się jednak na policję. Mundurowi cały czas badają motyw działania mężczyzny. Sprawdzają również, czy popełnił on też inne przestępstwa. Robert G. trafił już do aresztu. Grozi mu dożywocie.