ZAMOŚĆ. Głosy kazały mu zabić matkę - Adrian W. zadał jej 30 ciosów nożem

2013-07-12 0:39

Tak brutalnej brodni nie było w Zamościu od lat. Adrian W. (26 l.) zakradł się nocą do pokoju swej matki Grażyny W. (+54 l.) i zaczął ją dźgać nożem w klatkę piersiową i szyję. Zadał 30 ciosów i pewnie pastwiłby się nad ciałem dłużej, gdyby nie nakryła go rodzona siostra. – Słyszałem głosy, które kazały mi to zrobić – opowiadał śledczym matkobójca.

Do potwornej zbrodni doszło w poniedziałek nad ranem w mieszkaniu na parterze bloku przy ul. Wiejskiej w Zamościu. W trzech pokojach mieszkał tam matkobójca, jego ofiara i jej córka z dwojgiem małych dzieci. To właśnie ona była świadkiem mordu. Obudzona hałasami poszła sprawdzić, co się dzieje. Adrian W. stał nad ciałem matki z nożem w ręce. Jego przerażona siostra uciekła do sąsiadów.

>>> Kronika kryminalna na Se.pl

- Mama... chyba nie żyje, nóż.... pełno krwi... Adrian coś jej zrobił.... trzeba ratować – łkała nieprzytomna ze strachu i szoku. Wezwane na miejsce pogotowie nie mogło już nic zrobić. Adrian W. został zatrzymany. Przyznał się do swego czynu.

Wbił jej 30 razy nóż w serce i szyję. Słyszał głosy

- Nie było z nim logicznego kontaktu – opowiada prokurator Romuald Sitarz z Prokuratury Okręgowej w Zamościu. – Twierdził, że słyszał głosy z zewnątrz, które kazały mu to zrobić – dodaje. W środę po południu sąd w Zamościu aresztował matkobójcę na 3 miesiące. Biegli psychiatrzy mają zbadać jego formę psychiczną.

W rodzinie W. nie działo się dobrze już od dawna. Grażyna W. od kilku lat nadużywała alkoholu. Niska, bardzo szczupła, rozczochrana... Z eleganckiej urzędniczki urzędu miasta w Zamościu stała się zaniedbaną, wciąż pijaną kobietą. - Daj papierosa. Dołóż na piwko – zaczepiała sąsiadów.

Za to Adrian W. był spokojny i cichy. Żył w swoim świecie, nie miał zbyt wielu przyjaciół i był mimo wszystko zżyty z matką. Wstydził się jej wyczynów, jednak to potulnie chodził do pobliskiego sklepu kupować jej alkohol. Ale ostatnio się zmienił.

- Był jakby nieobecny. Zdarzało się, że chodził po osiedlu śmiejąc się sam do siebie... – opowiada sąsiadka. - Co w niego wstąpiło? - pyta.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają