Do potwornej zbrodni doszło w poniedziałek nad ranem w mieszkaniu na parterze bloku przy ul. Wiejskiej w Zamościu. W trzech pokojach mieszkał tam matkobójca, jego ofiara i jej córka z dwojgiem małych dzieci. To właśnie ona była świadkiem mordu. Obudzona hałasami poszła sprawdzić, co się dzieje. Adrian W. stał nad ciałem matki z nożem w ręce. Jego przerażona siostra uciekła do sąsiadów.
>>> Kronika kryminalna na Se.pl
- Mama... chyba nie żyje, nóż.... pełno krwi... Adrian coś jej zrobił.... trzeba ratować – łkała nieprzytomna ze strachu i szoku. Wezwane na miejsce pogotowie nie mogło już nic zrobić. Adrian W. został zatrzymany. Przyznał się do swego czynu.
Wbił jej 30 razy nóż w serce i szyję. Słyszał głosy
- Nie było z nim logicznego kontaktu – opowiada prokurator Romuald Sitarz z Prokuratury Okręgowej w Zamościu. – Twierdził, że słyszał głosy z zewnątrz, które kazały mu to zrobić – dodaje. W środę po południu sąd w Zamościu aresztował matkobójcę na 3 miesiące. Biegli psychiatrzy mają zbadać jego formę psychiczną.
W rodzinie W. nie działo się dobrze już od dawna. Grażyna W. od kilku lat nadużywała alkoholu. Niska, bardzo szczupła, rozczochrana... Z eleganckiej urzędniczki urzędu miasta w Zamościu stała się zaniedbaną, wciąż pijaną kobietą. - Daj papierosa. Dołóż na piwko – zaczepiała sąsiadów.
Za to Adrian W. był spokojny i cichy. Żył w swoim świecie, nie miał zbyt wielu przyjaciół i był mimo wszystko zżyty z matką. Wstydził się jej wyczynów, jednak to potulnie chodził do pobliskiego sklepu kupować jej alkohol. Ale ostatnio się zmienił.
- Był jakby nieobecny. Zdarzało się, że chodził po osiedlu śmiejąc się sam do siebie... – opowiada sąsiadka. - Co w niego wstąpiło? - pyta.