Mężczyzna przywiązał psa grubą liną do drabiny przy ambonie myśliwego na łące i zostawił na cały dzień. Organizm psiaka nie był w stanie przetrzymać sięgających -20 stopni temperatur. Zwierzak zdechł z wyziębienia.
DRASTYCZNE ZDJĘCIA: Pogryziony pies utknął w murze
Stróży prawa zaalarmował rolnik ze wsi pod Godkowem, który przechodząc w pobliżu znalazł zlodowaciałego wilczura. Policjanci przywieźli ze sobą koce w nadziei, że zdołają jeszcze ogrzać psiaka i cudem przywrócić go do życia.
Na ratunek było już jednak za późno. Wstrząśnięci śmiercią owczarka mieszkańcy wsi wskazali śledczym dokładny adres okrutnika, który tak nieludzko potraktował czworonoga. Robert B. nawet nie próbował się bronić, od razu przyznał się do uśmiercenia pupila.
Wyjaśnił przy tym, że owczarka dostał miesiąc temu od kolegi i miał ważny powód, by go uśmiercić. Młody psiak rzadko szczekał, nie słuchał poleceń i nie chciał jeść, przez co był przeraźliwe chudy.
40-latek odpowie przed sądem za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzęciem i jego śmierć. Może spędzić za kratkami nawet 2 lata.