Krzysztof Śmieszek, przyjaciel biskupa generała Tadeusza Płoskiego: Zanim został biskupem kradliśmy razem jabłka

2010-04-14 3:40

Jako dzieciaki razem z Tadeuszem kradliśmy jabłka sąsiadom - wspomina biskupa generała Tadeusza Płoskiego (†54 l.) jego przyjaciel Krzysztof Śmieszek (51 l.) z Medyn (woj. warmińsko-mazurskie).

Medyny - rodzinna wieś, gdzie urodził się ksiądz Tadeusz Płoski, biskup polowy Wojska Polskiego, na straszną wieść o tragicznej katastrofie pogrążyła się w żałobie. Tu wszyscy go znali i cenili.


- Razem dorastaliśmy. To był mój wielki przyjaciel. Nie mogę przeboleć Jego straty - Krzysztof Śmieszek nie ukrywa wzruszenia. - Przyjaźń między naszymi rodzinami przypieczętował ślub siostry Tadeusza i mojego brata - dodaje ze łzami w oczach.

Pan Krzysztof ciągle wspomina chłopięce lata i swojego przyjaciela. W jego pamięci ciągle żywe są wspólne mecze piłki nożnej, zakradanie się do sąsiedzkich sadów czy chodzenie ukradkiem na cudze truskawki.

- Tadeusz to była taka cicha woda. Chadzaliśmy na wagary i popalaliśmy papierosy, ale od liceum było wiadomo, że Tadek pójdzie do seminarium - wspomina łamiącym się głosem pan Krzysztof. - Świetnie się uczył. I był dobrym człowiekiem. Wszyscy do Niego lgnęli i chcieli mieć w Nim kumpla - dodaje.

Biskup Tadeusz Płoski od dzieciństwa uwielbiał wojskowe marsze i parady. W liceum zaprzyjaźnił się z Waldemarem Milewiczem (†48 l.), który został znanym dziennikarzem. Obu połączyło zamiłowanie do wojska. Waldemar Milewicz, dziennikarz Telewizji Polskiej, został korespondentem wojennym... i zginął w Iraku. Tadeusz Płoski wybrał stan kapłański. Miłość do wojska zaprowadziła go do ordynariatu polowego i do szlifów generalskich. Zginął w prezydenckim samolocie pod Smoleńskiem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki