Klub Cocomo ulokował się na krakowskim Starym Mieście przy Floriańskiej 6, w kamienicy o nazwie Pod Okiem Opatrzności. Wygląda jednak, że nocą wzrok opatrzności tam nie dociera. Poskarżyło się na to co najmniej trzech klientów. - W sprawie klubu Cocomo toczyły się dwa postępowania z paragrafu 286, czyli doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzania mieniem - mówi Bogusława Marcinkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Zobacz też: Skandal! Na Krakowskim Przemieściu otworzyli klub go-go. Naprzeciwko figury matki boskiej! Duchowni oburzeni
Pierwsze dotyczyło Polaka, który twierdził, że po wizycie w Cocomo ubyło mu z konta ponad 21 tys. zł. Upierał się, iż świadomie wydał jedynie 300 zł. Potem miał mu się urwać film. Druga sprawa dotyczyła dwóch obcokrajowców - Francuza, który wydał w Cocomo 5 tys. euro, oraz Szweda, który pozostawił tam 98 tys. zł.
We wszystkich przypadkach śledczy nie doszukali się znamion przestępstwa. Na nagraniach z monitoringu widać, jak skarżący klub klienci sami wyciągają karty kredytowe, wystukują kody PIN. Zastanawiają jednak zeznania Szweda. Powiedział, że po feralnej nocy zrobił sobie badanie i w jego krwi wykryto GHB - substancję zwaną pigułką gwałtu. Powtórne badanie już jej nie wykazało, bo środek ten rozkłada się po kilkunastu godzinach.