28-letni bandzior w czerwonej chuście na twarzy wparował do jednego z banków w Katowicach (woj. śląskie). Już miał sięgnąć po naładowany rewolwer i krzyknąć "dawać pieniądze!", ale nie zdążył, bo po chwili już leżał twarzą na ziemi, zakuty w kajdany. Śląska policja dobrze wiedziała, że ten bandyta będzie chciał napaść na bank i zastawiła na niego zasadzkę. 28-latkowi grozi dożywocie, bo od 2005 roku kilkanaście razy napadał na banki i sklepy, a podczas jednego z napadów postrzelił kasjerkę w twarz.
Złapali go, zanim otworzył usta
2009-03-27
3:00
Obmyślił plan, dobrze się do niego przygotował i uznał, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik.