Lista kandydatów nie jest nigdzie przyklepana. Na razie posłowie przebąkują, że "coś tam, coś tam", że europarlament, chcą spróbować itp. Na przykład (ponownie) chciałaby się tam znaleźć b. minister szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka (59 l.). Obecny minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz (32 l.) też.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Kwaśniewski WYSTARTUJE w WYBORACH do EUROPARLAMENTU
- Nie wykluczam startu w wyborach do europarlamentu - powiedział i dodał nie wiadomo czemu: - To nie jest jednak moje marzenie. Wieść niesie, że o tym samym myśli Ryszard Kalisz (56 l.), który przez 12 lat zasiedział się na Wiejskiej. Do odlotu szykują się też podobno ministrowie Agnieszka Kozłowska-Rarajewicz (44 l.) i Bartosz Arłukowicz (42 l.), a także posłowie - Krystyna Skowrońska (59 l.) i Robert Biedroń (37 l.), który pilnie szlifuje francuski, oraz Anna Grodzka (59 l.). Jeśli im się uda, czekają ich nowe wyzwania i fortuna. Miesięczna pensja wynosi 7700 euro, czyli ponad 32 tys. zł. To tylko goła pensja, bo są jeszcze diety, ogromne pieniądze na prowadzenie biura, dodatki, darmowe śniadania, zakwaterowanie free.
Uda im się albo nie - zadecydują wyborcy. W każdym razie Kancelaria Sejmu szacuje, że w przyszłym roku aż 60 posłów zostanie europosłami lub prezydentami bądź burmistrzami miast (bo czekają nas jeszcze wybory samorządowe) i porzuci mandat. Zarezerwowano ponad 2 mln zł na te zmiany. Bo każdy z posłów, który żegna się z mandatem, otrzymuje trzymiesięczną odprawę. Zaokrąglając jest to ok. 30 tys. zł. Do tego trzeba zapłacić miesięczną odprawą pracownikom biur poselskich, no i trzeba dać nowym posłom trochę grosza na zagospodarowanie się. I za to wszystko zapłaci podatnik.