Tadeusz i Helena H. mieszkali w blokach przy ulicy Akacjowej w Tomaszowie Mazowieckim. Od pewnego czasu pomieszkiwała z nimi ich zamężna córka Wiesława. Kobieta opiekowała się schorowaną matką. I broniła jej przez atakami swojego wściekłego ojca, który od dłuższego czasu znęcał się nad rodziną.
Przeczytaj koniecznie: Sprawdź komu przysługują zniżki na lekarstwa!
- To trwało kilka lat - opowiada załamany Krzysztof Szalej (60 l.), wdowiec po zabitej pani Wiesławie. - Miał nawet sprawę w sądzie, ale dostał śmiesznie niski wyrok w zawieszeniu. Czuł, że jest bezkarny. To musiało się więc tak skończyć.
W piątek po południu okrutny starzec urządził w swoim mieszkaniu krwawą rzeź. Chwycił siekierę i zarąbał swoją córkę. Krew tryskała po ścianach. Kiedy przerażona pani Helena zaczęła krzyczeć i wzywać pomocy, rzucił się na nią. Uderzał na oślep po głowie.
Przeczytaj koniecznie: Polskie Archiwum X: Ostatni kurs Króla
Któryś z sąsiadów słysząc odgłosy jatki, wezwał policję. Kiedy patrol wszedł do mieszkania, Tadeusz H. klęczał nad swoją żoną i zadawał kolejne ciosy obuchem siekiery. Szybko został obezwładniony. Całe mieszkanie było skąpane we krwi.
Pani Helena trafiła do szpitala. Jej mąż do aresztu. Za zabójstwo i usiłowanie zabójstwa grozi mu dożywocie. Podczas przesłuchania nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego zabił.
- Nie pamiętam, głowa mi czasami szwankuje - powiedział.