Za przestępczość ubezpieczeniową coraz częściej biorą się zorganizowane grupy. Jedną z nich rozbiło niedawno Centralne Biuro Śledcze. Szajka przez kilka lat sfingowała kilkaset stłuczek samochodowych. Na jednej kolizji z udziałem trzech aut potrafili wyłudzić nawet 60 tysięcy złotych.
Mogłoby się wydawać, że ubezpieczyciele potrafią obronić się sami. Firmy mają najczęściej własnych ekspertów, same prowadzą też niezależne dochodzenia. Rzecz jednak w tym, że w czasach kryzysu Polacy "pokazują, co potrafią". Oszustwa coraz trudniej wykryć, bo biorą w nich udział rzeczoznawcy, agenci ubezpieczeniowi, właściciele warsztatów, a nawet policjanci.
Jedyne, co może pocieszyć polskie firmy, to fakt, że w porównaniu do państw "starej Unii" ich straty są wręcz minimalne. Jak donosi "Gazeta Wyborcza", Brytyjczycy wyłudzają na polisach rocznie ponad trzy miliardy złotych, Niemcy 14 miliardów, a Amerykanie 60 miliardów.
Zarabiamy miliony na własnym nieszczęściu
2009-03-19
11:00
Polacy wyłudzają od firm ubezpieczeniowych nawet miliard złotych rocznie. Najczęściej pozorują stłuczki albo kradzieże aut. Są jednak i tacy, którzy na papierze uśmiercają małżonka.