Jak udało nam się ustalić, PO mogła wydać nawet 70 tys. złotych na wynajem specjalnego pociągu z Warszawy do Trójmiasta. Dobrze, że w cenie jest sprzątanie, bo to, co zostawili po sobie działacze PO, było przerażające.
Kiedy pociąg wyruszał, w środku było czyściutko, schludnie i dużo miejsca. Kiedy wracał, widok w niektórych przedziałach był koszmarny. Działacze rządzącej partii z Mazowsza zostawili po sobie pijackie pobojowisko. Sterty butelek po wódce i piwie, walające się po przedziałach śmieci i resztki jedzenia - tak wyglądał specjalnie wynajęty pociąg, kiedy wysiedli z niego delegaci na sobotni zjazd Platformy.
Przeczytaj koniecznie: Delegaci Platformy gorsi od kiboli - zostawili butelki po WÓDCE i PIWIE, śmieci w wynajętym pociągu ZDJĘCIA
Zaskoczona całą sytuacją jest wiceszefowa PO na Mazowszu, posłanka Małgorzata Kidawa-Błońska (54 l.). - O wszystkim dowiedziałam się ze zdjęć, które ukazały się w prasie. Ja osobiście jechałam samochodem na konwencję PO. Kiedy dzwoniłam w trakcie podróży do działaczy jadących pociągiem, było wszystko w porządku... - opowiada "Super Expressowi".
W porządku jednak nie był bałagan, jaki pozostawili politycy PO po przyjeździe. - Jeżeli okaże się, że winni są nasi ludzie, to oczywiście sprawa będzie wyjaśniona - zapowiada Kidawa-Błońska. - Sprawy nie chciał komentować rzecznik rządu Paweł Graś (47 l., PO). Ze wstydu?