Zarżnął babcię za parówki

2009-10-26 4:00

Jakim trzeba być zwyrodnialcem, by poczciwej staruszce wyrządzić taką krzywdę?! Paweł O. (25 l.) z Łodzi tylko dlatego rzucił się na swoją babcię Lucynę K. (76 l.), że wyciągnęła na śniadanie parówki, których wnuk nie cierpiał. - Nie lubię tego ścierwa! - krzyknął Paweł O., po czym kuchennym nożem poderżnął babci gardło.

Babcia Pawła O. ma bardzo dobre serce. Chociaż jej wnuk był już karany za znęcanie się nad nią, chociaż ciążyły na nim wyroki za kradzieże i rozboje, nie dała powiedzieć o nim złego słowa. Wiedziała, że młody bandyta nie ma gdzie się podziać i pozwalała mu mieszkać w niewielkim mieszkanku na trzecim piętrze łódzkiego wieżowca I choć już nieraz wnuk potrafił zgotować jej piekło, nie przypuszczała, że jest zdolny do tego, by ją zabić. I to z tak błahego powodu.

Dochodziła godzina 9 rano, gdy pani Lucyna poszła do kuchni zrobić śniadanie. Przygotowała parówki i podała je wnukowi. Kiedy Paweł O. je zobaczył, wstąpił w niego demon.

- Nie będę tego jadł, ty stara suko! Nie cierpię takich parówek! - krzyczał wściekły.

Na ubliżaniu się nie skończyło. Sprawny, silny mężczyzna podszedł do schorowanej staruszki i zaczął okładać ją pięściami po twarzy. Kiedy skatowana padła na ziemię, chwycił za wielki kuchenny nóż i poderżnął jej gardło. Potem wybiegł z mieszkania.

Punktualnie o godz. 9 dyżurny komendy policji odebrał telefon. Bardzo niewyraźnym głosem pani Lucyna błagała o pomoc. Podała adres, pod który natychmiast wysłano policyjnych wywiadowców i załogę pogotowia ratunkowego.

Skatowana kobieta natychmiast została przewieziona do szpitala, gdzie przeszła wielogodzinną operację, a kilkudziesięciu uzbrojonych po zęby policjantów rozpoczęło poszukiwania wnuka sadysty. Mieli jego bogatą kartotekę, dlatego szybko ustalili, że mężczyzna może przebywać u swoich kolegów w innej dzielnicy miasta. To był strzał w dziesiątkę! Około godziny 11 patrol wypatrzył bandytę spacerującego po ulicy. Na widok radiowozu Paweł O. rzucił się do ucieczki. Policjanci byli jednak szybsi i dorwali go. Mężczyzna został już aresztowany.

Sąsiedzi pani Lucyny są w szoku. - Wiedziałem, że to pijak i narkoman, ale żeby zrobić coś takiego własnej babci... - kręcą z niedowierzaniem głową. - Ten człowiek nie ma Boga w sercu. Musi dostać dożywocie, bo jest bardzo niebezpieczny.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki