Sprawa dr Mirosława G., zatrzymanego w blasku fleszy przez CBA, może się okazać jedną z bardziej spektakularnych porażek służby zwalczającej korupcję.
Przeczytaj koniecznie: Mirosław G. nie zabił
Jak dowiedziała się "Rzeczpospolita", kolejne wątki korupcyjne, a zbadano ich łącznie 120, są umarzane. - Wszystko wobec braku dowodów przestępstwa lub znikomej szkodliwości społecznej. – tłumaczy w rozmowie z „RZ” Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Monika Lewandowska.
Dodaje również, że śledczy rozpatrywali i takie przypadki jak przyjęcie przez dr. G. książki wartej 30 zł czy słodyczy. Prokuratura umorzyła również wątek – i jednocześnie zarzut - że dr G. czynił dwuznaczną propozycję przyjaciółce swego pacjenta. Okazało się, że tylko ów pacjent widział w całej sytuacji „niemoralną propozycję”. Sama kobieta jednoznacznie broniła Mirosława G.
Patrz też: Ziobro przeprosił doktora Garlickiego - zapłacił 150 tysięcy?
W ten sposób mocno uszczuplila się lista zarzutów wobec byłego ordynatora szpitala MSWiA. Obecnie jedyne korupcyjne zarzuty ciążące na Mirosławie G. to te, które znalazły się w akcie oskarżenia, jaki trafił do sądu w 2008 r. Obejmuje on ok. 40 czynów. Proces w tej sprawie toczy się w Warszawie.